Poeta scribit

Enormi Stationis Tekst: Enormi Stationis



Seria cut out'ów Red Great Cardinal to new style of religion zaprezentowany przez Daniela Zarewicza. Kardynalska czerwień łączy się z czernią. Swoista psychoza istot tańczących w ciemności - twórców nienaturalnego szczęścia. Myśli zamknięte w papierze transmigrują niczym dusze uwięzione w ciałach, aby w końcu rozpoznać ekstazę. Możesz odnieść wrażenie, że to ogniste koło obraca się wiecznie. Po uniesienie stoisz w kolejce, jak rozpustnik po kolejny orgazm. Starożytna świątynia zostaje zbezczeszczona. Polowanie na dzika z Kalidonu. Walka o nowego wybranka. Nieposkromione myśli. Siła. Władza.

Daniel Zarewicz

Zniewieściały śpiewa i tańczy. Staje się ulubieńcem muz. Od życia otrzymuje nagrodę. Wyniesiony do gwiazd już nigdy nie strzela. Napastnik przegrywa tylko z półbogiem. Wypuszcza krew i spermę. Następuje rytualny ubój. Uczynek miłosierny. Polewa wino. Per ipsum et cum ipso et in ipso nienapojeni bracia nocą zamieniają się w bestie. Nawet astrolog rozumiejący gwiazdy przegrywa z zaczarowanym światem. Nieistniejąca baśń.

Daniel Zarewicz Daniel Zarewicz

Śmieje się nocą. Jest niedostępny dla ludzi. Strefa nadksiężycowa nie istnieje. On sprawia, że szalejesz. Niewidoczny z ziemskiego świata. Mały czerwony karzeł. Wszystko jest poukładane chaotycznie. Boisz się? To tylko mała, łysa myszka lata po hebanowym niebie. Gryzie jedynie noc. Wysysa z niej księżycowe światło. Nie lękaj się!

Daniel Zarewicz Daniel Zarewicz

Tysiące gwiazd rozświetla niebo. Szczebiot tropikalnych ptaków niesie się przez echo i przez ciemność. Ciężka ziemia wydaje się być lekkim powietrzem. Płonący ogień jest zimną wodą. Bóg i grzech dopełniają się w pasie podrównikowym. W zenitalnym deszczu zachodzi seksualna absolucja.

Po co się pieścisz? Natychmiastowa konsumpcja nie wystarczy? Zmysły i mięśnie zaczynają działać. Wdychasz narkotyk. Ciało mięknie. Erekcja zanika. Bogini miłości! Gwiazdo porankowa! Nieprzyzwoitą konstelację Jupitera z Marsem przyduszasz atmosferą! Jesteś kwaśna, siarkowa, weneryczna. Twój mocno korzenny męski bukiet mnie nie dusi. Sprawiasz, że wypełnia się misterium.

Z pragnienia pierzchną wargi. W ustach brakuje śliny. Język wchodzi do gardła. Przyduszasz zamiast całować. Schodzisz niżej. Napełniasz się. Ożywiasz. W końcu cię czuję. Przebijasz mnie swoją nieogoloną brodą. Przyjemność boli. Kłujesz. Nie przestawaj! Zraniona skóra zmartwychwstanie.

Twoje ciało zaczyna piec. Skóra wrze. Parzysz usta. Przyklejasz się do podniebienia. Aby lepiej to poczuć nie przestajesz ruszać językiem. W końcu pikantny smak łagodnieje. Robisz się słodki. Jesteś słony. Smakujesz. Amen.

Dwa ciała to za mało. Potrzebny jest świeży kawałek mięsa. Jeden, drugi, trzeci... Ciała rozpalają się. W orgiastycznej konsubstancjacji przenikają się nawzajem. Uosabiają się w jedności i całkowitości rzeczywistej. W seksualnym uniesieniu nikt nie płonie.

Ite, missa est!



Wybrane prace

zobacz wszystkie