Szebreszin

Philip Bibel Tekst: Philip Bibel



Mój wuj Mejer, kobieciarz, człowiek utalentowany artystycznie, był gotowy do ślubu. Wyswatany został z osiemnastoletnią pięknością z Chełma – Ziporą. Spotkał ją kilka razy, a potem opowiadał, jaka jest cudowna i niezależna.

Katarzyna Karpowicz

Cała rodzina wyruszyła na tę wielką uroczystość. Każdy założył najlepsze ubranie. Wiedzieliśmy, że odbędzie się wspaniała ceremonia, po której przywieziemy do domu pannę młodą. Wujek zbudował nawet dla niej nowe mieszkanie.

Przygotowania do ślubu przebiegały zgodnie z planem. Wszyscy mężczyźni towarzyszyli panu młodemu podczas spisywania ketuby. Kobiety zajmowały się panną młodą, przygotowując ją do założenia welonu i wejścia pod baldachim. Nagle usłyszeliśmy mrożący krew w żyłach wrzask, dobiegający z części domu, w której zebrały się kobiety. Popędziliśmy tam i naszym oczom ukazał się straszny widok. Krzyczało kilka kobiet z wielkimi nożycami w rękach, które otoczyły pannę młodą. Ta zaś stała na krześle, trzymając duży kuchenny nóż przy sercu.

– Jeżeli zbliżycie się jeszcze o krok, wbiję ten nóż w serce! Nie dam sobie obciąć włosów! – wołała.

Obcinanie włosów pannie młodej w dniu ślubu stanowiło nienaruszalny zwyczaj, pochodzący z czasów wojen, rabunków i gwałtów. Mieszkańcy sztetli starali się w ten sposób uczynić młode kobiety jak najmniej atrakcyjnymi dla najeźdźców. Dla Żydów w Europie Wschodniej stało się to częścią tradycji, obowiązkiem, prawie bożym przykazaniem.

Pamiętam, że każda mężatka, nawet moja piękna matka, nosiła ciężką, paskudną perukę zwaną szejtl albo parik. Nigdy nie pozwalały na to, żeby włosy im odrosły, a głowy nakrywały chustkami i szalami.

Moja przyszła ciotka była pierwszą znaną mi kobietą, która zdecydowała się sprzeciwić odwiecznemu nakazowi. Krzyczano, błagano, lały się łzy – wszystko to trwało dosyć długo, by wreszcie zakończyć się kompromisem. Zwyciężył rozsądek. Jednej z kobiet pozwolono trochę przyciąć włosy panny młodej, nie więcej jednak niż dziesięć centymetrów. Zipora zwyciężyła. Po ślubie przyjechała z nami do domu i nigdy nie nosiła żadnej peruki, z dumą pokazując swe piękne długie włosy.

Uwielbiałem tę parę i kiedy zacząłem pisać młodzieńcze wiersze, to właśnie ciotce pokazywałem moje pierwsze próby poetyckie.

W 1942 roku hitlerowcy najechali na moje miasto. Cała rodzina, z długowłosą ciotką włącznie, została zamordowana. Według świadka do końca pozostała dzielna. Trzymała na rękach swoją nowo narodzoną córeczkę, kiedy Niemcy je zastrzelili podczas masowej egzekucji. To nie Bóg ją ukarał – On był zajęty czymś innym, kiedy ludzie zamienili się w coś, czym niektórzy są do dzisiaj: bezlitosnymi bestiami.


Fragment książki wspomnieniowej Szebreszin Philipa Bibela w przygotowaniu i przekładzie Tomasza Pańczyka.



Wybrane prace

zobacz wszystkie