Było i nie ma

Thomas Orchowski Tekst: Thomas Orchowski



To było w Litwie przy granicy z Białorusią.

Pojechałem tam, żeby relacjonować dla radia, jak migranci próbują dostać się do Europy. Przylatywali z Afryki i Bliskiego Wschodu pełni nadziei na lepsze życie. Pytałem, co uważają o nich Polacy mieszkający w Litwie. Niektórzy współczuli, niektórzy się bali, niektórzy nie chcieli tych ludzi, którzy sunęli przez ich wioski w środku nocy.

Katarzyna Karpowicz

W Dziewieniszkach w rejonie solecznickim zobaczyłem przy drodze znak. Informował o tym, że w pobliżu znajduje się cmentarz żydowski. Zawsze, gdy trafiam na miejsca związane z żydowską przeszłością, zatrzymuję się. Łapię się wtedy na tym, że jestem zaskoczony. Jak to, tylu ich tu było i żaden nie został? Był świat i nie ma świata? Tamtego dnia w Dziewieniszkach pomyślałem jeszcze, że jedni „inni" — ci żydowscy — spotkali się z nowymi „innymi" — imigrantami.

Większość dziewieniskich Żydów zginęła wymordowana w Werenowie na terytorium dzisiejszej Białorusi. Żydzi z położonego bardziej na południu Tykocina spoczywają w lesie, do którego udają się wycieczki z Izraela. Tam akurat zajechałem wracając ze spotkania rodzinnego w Białymstoku. W Warszawie, w której żyję, o tragicznej żydowskiej przeszłości przypominają chociażby napisy w chodnikach, że w tym i w tym miejscu znajdował się mur getta. Praca, spotkania rodzinne, życie codzienne — niezależnie od okoliczności, mimo nieistnienia, nadal towarzyszą nam Żydzi.

Polska to jedno wielkie żydowskie cmentarzysko. Nie wybraliśmy tej roli. Została nam narzucona. Mordowali Niemcy, ale wcale nie było tak mało przypadków, że wyręczali ich Polacy. Niektórzy nie chcą o tym słyszeć. Atakują osoby, które przypominają o polskich sprawcach. „W Jedwabnem można się naocznie przekonać, że pamięć jest polem bitwy i kto tam tę bitwę wygrał. Trudno dojechać do miejsca zbrodni" — przyznawała Anna Bikont osiem lat po pierwszym wydaniu „My z Jedwabnego".

Katarzyna Karpowicz Katarzyna Karpowicz

Szczebrzeszyn żydowską krwią spłynął już w połowie XVII wieku, gdy w czasie powstania Chmielnickiego Kozacy wymordowali większość tamtejszych Żydów. W czasie II wojny światowej dwa tysiące szczebrzeskich Żydów deportowano do obozu w Bełżcu. Muzeum POLIN, powołując się na historyka Roberta Kuwałka wylicza, że kolejne dwa tysiące zamordowano na miejscowym kirkucie. W sumie na cmentarzu żydowskim w Szczebrzeszynie zabito mniej więcej trzy tysiące ludzi. Masowe groby mają się tam znajdować przy starych dębach w centrum nekropolii.

Holokaust przeżyli nieliczni szczebrzescy Żydzi. Ci, którzy przetrwali, w większości wyjechali do Hajfy w Izraelu. Ostatnim Żydem mieszkającym w Szczebrzeszynie był Jankiel Grojser, były żołnierz Wojska Polskiego. „Nie pojechał do Ziemi Obiecanej, bo uważał, że jest nią dla niego Szczebrzeszyn" - mówił regionalista Zygmunt Krasny w filmie zrealizowanym w ramach Festiwalu „Śladami Singera" 2013. Grojser pracował w wytwórni wód gazowanych. Napoje rozwoził charakterystycznym wózkiem. Ludzie uważali go za dziwaka. Zmarł w 1970 roku, dwa lata po tym, jak komuniści rozpętali w Polsce antysemicką nagonkę, przez którą znad Wisły wyjechało wielu ocalonych z Holokaustu.

Historia szczebrzeskich Żydów zakończyła się więc ostatecznie ponad pół wieku temu. Teraz dzięki wystawie Katarzyny Karpowicz mamy okazję do niej wrócić. Malarka wskrzesza dla nas świat, który odszedł. U Karpowicz jest on oniryczną opowieścią o byciu — od jego początku („Kwitnące drzewa") do końca (seria zaćmienia, do tego motywu autorka wraca po raz kolejny w swojej twórczości). W tym życiu jest i wspomnienie dzieciństwa („Uliczki dzieciństwa", „Niedzielne lody" czy seria portretów), i miłość oraz namiętność („Kochankowie", „Spacer", „Wesele w Sztetl"). Całą tę opowieść przeżywamy przy akompaniamencie muzyki z „Nocnego koncertu".

Mimo że Żydów w Polsce praktycznie już nie ma, to i tak słychać tu dalej melodię ich codzienności. Melodię, którą nuci dla nas pędzlem Katarzyna Karpowicz.


Thomas Orchowski - dziennikarz radia TOK FM, autor książek reporterskich o Cyprze i Turcji.



Wybrane prace

zobacz wszystkie