Pod wulkanem
Wszechświat być może ciągle się powiększa, ale kosmos Adama Patrzyka już dawno skurczył się do bezpiecznych rozmiarów. Horyzont bytu wyznacza metraż jego kawalerki. W tych granicach Adam poprawia Dzieło Stworzenia.
Maluje powoli. Chce uniknąć błędów wynikających z pośpiechu. Jego twórczość to idealistyczny projekt obliczony na całe życie.
Patrzyk pracowicie i ostrożnie buduje swój świat. Świat bez błędów, obliczalny. Rezerwat, do którego człowiek nie ma wstępu, bo to właśnie on jest dla niego największym zagrożeniem.
Nie ma tu breaking news, wylewających rzek ani nawet pękających rur. Żywioł wody został ujarzmiony w wannie i umywalce.
Coś niepokojącego dzieje się jednak poza linią horyzontu, w odległej perspektywie pustych placów. Ale na ścianach pokoju widzimy jedynie łuny jakichś odległych pożarów.
W świecie pod wulkanem Adam znalazł swój azyl w sztuce. I cierpliwie zamalowuje sobie wyjście.