Soliter. Samotne drzewo
Soliter. Samotne drzewo. Malarski motyw. I od razu wielość interpretacji, wielość możliwości odczytania obrazu. Może drzewo życia, może drzewo wiadomości dobrego i złego, w zależności od sposobu przedstawienia – symbol odrodzenia, albo grzechu i obumierania. A może po prostu orientacyjny punkt w przestrzeni, piękno i dziwność natury. Zagadka.
Rozwiązanie zagadki znajdziemy u Albrechta Dürera, bo ta i inne najnowsze prace Jacka Łydżby to skutek wizyt artysty w Gabinecie Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. W białych rękawiczkach zagłębiał się w świat przedstawień mistrza renesansu. Nie chodziło o kopiowanie grafik Dürera, nawet nie o malowanie tych scen po swojemu, ale o intelektualną przygodę, o przyjemność obcowania sam na sam z pracami częściowo znanymi z książek o sztuce, oglądanymi w muzeach. Z zapadających w pamięć scen Jacek wybierał dla siebie pojedyncze motywy albo tylko wrażenie, atmosferę. Tak powstały obrazy z pojedynczymi roślinami, dalekimi siostrami tych ze studiów traw Dürera. W scenach z walczącymi aniołami, w skłębionej masie psów, w przedstawieniach wojowników jest echo słynnych „Jeźdźców Apokalipsy”, coś z mrocznego nastroju takich prac jak „Rycerz, śmierć i diabeł”, coś z zadumy i tajemnicy „Melancholii”.
Te obrazy powstały też na skutek użycia takich, a nie innych kolorów, dwóch biegunów: ciepła i zimna. Biegun ciepła to żółcień, biegun zimna – niebieskości. I od razu określony przez Kandinskiego Wielki Kontrast: żółty-niebieski. Biegun ciepła rozciąga się na tych obrazach od czystej żółci kadmowej do oranżu i cynobru. Biegun zimny biegnie od błękitu pruskiego, przez błękit paryski aż do kobaltu i ultramaryny.
Na obrazach Jacka Łydżby kolor wcielony w pigment to jednocześnie kolor absolutny, sensualność i dekoracyjność idą w parze. Kolor danej farby ma własne światło – słoneczny blask, przejrzystość powietrza, gęstość mgły, barwę nieba, cień, delikatność zapadającego zmierzchu, mrok, chłód ciemnej nocy. Jednak to nigdy nie jest farba położona płasko i jednolicie, bo dużą rolę gra faktura; malarz buduje nastrój i temperaturę obrazu za pomocą wielu nawarstwień, spod których przeświecają różne tonacje kolorystyczne. „Kolor to dla mnie zmaterializowana wrażliwość” – deklarował Yves Klein.
Soliter nie był soliterem, ale elementem złożonej sceny przedstawionej na grafice „Anioł objawiający się św. Joachimowi” Albrechta Dürera. Zagadka rozwiązana. Na obrazie Jacka Łydżby samotne drzewo nabiera nowego znaczenia.