Jacek Łydżba: Wystawy
-
Jacek Łydżba
Maj 2022
Pieśń miłosna
Jacek Łydżba kocha, pragnie miłości, maluje głód uczucia, maluje stan uniesienia. W każdym kobiecym portrecie zamyka kosmos uczuć, doświadczeń, obietnic. Na kartach z zapisem nutowym dziesiątki kobiecych twarzy, a każda jest twarzą ukochanej, do niej bije serce malarza i widza.
-
Jacek Łydżba
Tekst: Agnieszka Wolny-Hamkało
Kwiecień 2014
Skutki kolorów
Zawroty głowy, przyspieszone bicie serca, oszołomienie czy halucynacje to rodzaj zaburzenia zwanego syndromem Stendhala, powstającego u wrażliwych osobników na widok dzieł sztuki i zabytków stłoczonych w obrębie małej przestrzeni.
-
Jacek Łydżba
Grudzień 2011
O Matko!
Jacek Łydżba traktuje religijne symbole bez buntu czy osobistej niezgody, ale też bez zbytniego reżimu. Jak na rasowego artystę przystało, ma swoją wizję, swoją ekspresję. Bierze te gotowe gipsowe figurki i ubiera je w szaty o mocnych, wyrazistych kolorach, podkreśla ich piękno i kicz.
-
Jacek Łydżba
Tekst: Małgorzata Czyńska
Kwiecień 2011
Orbitowanie
Dla poszukiwaczy nowych miejsc, wrażeń i odlotów. Dla koneserów sztuki i imprezowiczów. Wystawa Jacka Łydżby w Soho Factory, najmodniejszym miejscu na warszawskiej Pradze, to zaproszenie do wejścia na energetyczną orbitę malarstwa. Łydżba uwodzi bezczelnym kolorem i ulubionym repertuarem motywów. Szykuje się zlot pięknych rowerzystek, kultowych samolotów i watahy wilków. Na jeden wieczór wielka postindustrialna hala wypełni się obrazami, fanami i fankami Jacka. Gości wernisażu od ziemi oderwie piwo Gniewosz i muzyka live.
-
Jacek Łydżba
Tekst: Wojciech Tuleya
Listopad 2005
Prowincjonalia
Wzdychamy do prowincji. Życia toczącego się powoli. Szczęścia skromnego i cichego. Prowincja doskonała istnieje w książkach Brunona Schulza i Williama Faulknera. Podczas podróży, przez chwilę, wydaje nam się, że widzimy ją z okien pociągu.
-
Jacek Łydżba
Tekst: Wojciech Tuleya
Maj 2002
Pokazy lotnicze
Hawker Fury, Wściekła Furia – nazywała się tak trochę na postrach. W rzeczywistości miała delikatną konstrukcję. Dosiadający tej maszyny gentlemani malowali ją w kolorowe szachownice. Jakby nie służyła do walki, ale do wyścigów. Teraz, w czasach latających autobusów jej zgrabna sylwetka kojarzy nam się nostalgicznie: z czasami retro - Angielskiego pacjenta i Pożegnania z Afryką. Ale wówczas wydawała się futurystyczna. Elegancka i zimna. Piloci lubili Wściekła Furię, ale traktowali ją z respektem, uważając za samolot elitarny.