Porcelanowa laleczka
Kiedyś będąc studentem Akademii podjąłem się razem z dwójką przyjaciół opróżnienia starego mieszkania przy placu Biskupim z rzeczy będących własnością zmarłej właścicielki. Wszystko do śmieci. Duże, stare, krakowskie mieszkanie, ciemno brązowe ciężkie trumienne meble. Część rzeczy wyrzucona bezceremonialnie na środek pokoju, jak trociny wyprute ze starej lalki.
Nurkowaliśmy w masywach z bibelotów, sukien, koronek, zapomnianych przedmiotów o straconej dawno funkcji z jednej strony powstrzymując obrzydzenie, z drugiej jednak strony dając upust niezdrowej fascynacji odkrywania tajemnicy nieprzeznaczonej dla nas. Kapelusze, pawie pióra, jedwabne pończochy, klamry, klamerki, spinki, matowe foliowe worki z bielizną, koronkowe biustonosze i znoszone palta. Gęste, słodko pachnące perfumy z Odessy, resztki tłustych szminek. Wyrafinowane grzebienie i szczotki pełne włosów. Piękno, precyzja wykonania, jakość materiałów i kształtów tak charakterystyczne dla przeszłej epoki kontrastowała ze słodkim zapachem kurzu i świeżej śmierci.
Byliśmy bezkarni jak dzieci szukające po szafach pod nieobecność rodziców. Otwieraliśmy z rumieńcami i łobuzerskim uśmiechem na twarzach stare puzderka i pudełeczka. Przeglądaliśmy dawno przeczytane listy miłosne i pocztówki z przebytych w pensjonatach wakacji reanimując je ponownie do życia. Trzech młodzieńców penetrujących zakazany świat dojrzałej kobiety. A to wszystko w oparach gęstego, trupiego, melasowatego zapachu rozkładu. Okno pokryte tłustym kurzem dawało poczucie bezpiecznego niezauważenia. Wyszliśmy stamtąd umorusani, zmęczeni, przesiąknięci zapachem słodko-brzydkim, pełni bolesnej, niechcianej wiedzy, uśmiechając się trochę strasznie, nie patrząc sobie w oczy. Jak za młodzi chłopcy po inicjacji. Zamiast zapłaty mogliśmy sobie coś wybrać. A. zabrał olśniewająco piękną, chromowaną lampę i dynamo z Pragi. O. zabrał małe, metalowe puzderko z pół-pornograficzną, ruchomą scenką. Ja zabrałem malutką porcelanową laleczkę bez górnej części głowy, którą od razu sprezentowałem zyskując krótkotrwałe względy. Lecz dlaczego Wam o tym opowiadam przy okazji tej świetnej wystawy?...
Prof. Dariusz Vasina – Fragment wprowadzenia do wystawy Magdaleny Sawickiej.