Zanikanie pewności

Bogusław Deptuła Tekst: Bogusław Deptuła



Najprawdopodobniej na naszych oczach kończy się pewien typ podejścia i rozumienia sztuki, która jest tworzona przez pokolenie 25-30 latków.

Ignacy Tybor
Ignacy Tybor Ignacy Tybor

Wojna w Ukrainie trwa już trzy lata. Druga wojna światowa trwała pięć. Trzy lata niepokoju, niepewności, zwątpienia, to aż nadto dosyć by stracić wiarę w jakąkolwiek racjonalność, czy to ludzi, czy to świata, tego świata. Wojna, wojna bliska, wojna na wyciągnięcie ręki, jest aż nazbyt realna, aż nazbyt dotykalna. Tej wojny niepodobna nie dostrzegać, unikać, omijać. Ofiar bezpośrednio nie przyniosła zbyt wielu, ale w kwestiach myślenia zmieniła już bardzo wiele. Pewność została na trwale odebrana i ona najpewniej już nie powróci.

Zanikanie pewności jest nieuchronne.

Formuła pospiesznego realizmu zdaje się dostatecznie dobrze opisywać świat i światy w których przyszło żyć tym średnio młodym ludziom, artystom. Nie stoją na progu dorosłości, już trochę w niej pożyli, by tym mocniej poczuć, że zaraz, ta normalność może się skończyć ostatecznie i nie wrócić. obecna wojna ma wciąż nowe oblicza i wciąż zaskakuje i przebiera się w co raz to inne szaty, czy to techniczne, czy ideowe, czy realizacyjne. No bo może to być atak hakerski, albo niewielki dron, a nie wielki samolot, albo pojedynczy gość z nożem, a nie cała armia. Dla bezpowrotnej utraty spokoju i triumfu niepewności to są zupełnie wystarczające elementy składowe, upewniające, że pewności spokoju i normalności będzie coraz trudniej zaznać. I cholernie trudno się na to godzić, ale równocześnie niepodobna pominąć.

Dwaj młodzi malarze tworzący kolektyw TYRA w rozmowie przyznają, że połączyła ich wspólnota zainteresowań, wspólnota rozmowy. Rozmowa, choć tak cenna, dziś nie należy do częstych zjawisk, raczej monologujemy, niż rozmawiamy i to ze wzajemnym zrozumieniem.

Jacek Obraniak i Ignacy Tybor malują w sposób nieoczywisty. Realistycznie – co do zasady, ale równocześnie nieprzesadnie. Dbają w swoim malowaniu, żeby nie zostali posądzeni o przesadną dokładność czy schlebianie wyobrażeniom o tym jak obraz „powinien” wyglądać. Dbają o własną wersję ich wyglądów. Estetyka nie przesadnie wyestetyzowana, ale zarazem rozpoznawalna.

Jacek Obraniak wymienia wśród ważnych dla siebie zjawisk: Lyncha, Hasiora, Grupę Nowohucką, to każde z tych przywołań niesie ze sobą inne wskazanie, które można, jak sądzę, odnaleźć w tych obrazach.

Ignacy Tybor rzuca właściwie jedno nazwisko i może być ono nieco zaskakujące: Bruno Schulz. Swoją książkę o tym pisarzu i artyście nazwał Jerzy Ficowski „Rejony wielkiej herezji” i coś poetyckiego i heretyckiego można w tych obrazach zobaczyć.

Dostrzegam w tych obrazach zanikanie pewności i to na wielu poziomach. Filozofowie błogosławią niekonsekwencję i niepewność, ale czy jest dobra w codzienności? A jest niepewność na pewno składową czasów w których przyszło nam żyć - obecnych czasów.



Wybrane prace

zobacz wszystkie