Barokowy dreszczowiec

Wojciech Tuleya Tekst: Wojciech Tuleya



Na pierwszy rzut oka to rysunki z muzealnej teki któregoś z dawnych mistrzów. Tymczasem to Julia Medyńska z właściwym sobie talentem i dezynwolturą czerpie z dokonań wielkich poprzedników epok baroku, rokoka i romantyzmu. Wyjmuje z ich obrazów poszczególne elementy, postaci i ustawia je w swoich własnych narracjach, nadaje im nowy kontekst. Z pozoru to tylko historyzujące obrazki, niczym kopie z albumów, ale wystarczy przyjrzeć się bliżej, żeby dostrzec, jak autorka żongluje rolami i znaczeniami – zmienia bohaterów z mężczyzn na kobiety, dodaje im dzieci. Relacja kobieta – dziecko zajmuje w sztuce Medyńskiej ważne miejsce.

Julia Medyńska Julia Medyńska Julia Medyńska

Artystka przywołuje klisze z bajek i baśni, starą piastunkę czy straszną Babę Jagę, rozpracowuje zależności matka – dziecko. Pod historyzującym kostiumem rozgrywają się sceny mrożące krew w żyłach, istny pseudobarokowy dreszczowiec. Zamiast tulenia, są klapsy, a nawet zszywanie rozbebeszonego dziecięcego ciała, niczym szmacianej kukły czy owcy z bajki o Szewczyku Dratewce. Ukazując przemoc fizyczną, Medyńska opowiada o napięciach psychologicznych w rodzinie, o przemocy także psychicznej.

Julia Medyńska Julia Medyńska Julia Medyńska Julia Medyńska

Eksperymenty ze stylem i techniką przynoszą bardzo różnorodne efekty – prace raz bardziej archaizujące, innym razem – współczesne w wyrazie. Medyńska używa kredki conté, farby olejnej i ołówka.

Pozorna szkicowość tych dzieł nie świadczy o ich niedopracowaniu – dla Julii Medyńskiej rysunki na papierze są zamkniętymi pracami. Nie są to bynajmniej szkice pomocnicze, podkłady, do obrazów olejnych, bo artystka takich nie stosuje. Męczy ją planowanie, nie rozrysowuje więc, tylko zaczyna obraz od jakiegoś motywu z ogromnego archiwum zdjęć wyszukanych w Internecie i obrazów starych mistrzów.

Koleją warstwę znaczeniową do tych prac dokłada tytułami, do których przywiązuje dużą wagę. Ważna jest tajemnica.



Wybrane prace

zobacz wszystkie