Niebieski Ptak
Jestem człowiekiem zapracowanym i nietowarzyskim. Kiedy więc pewnego dnia rozpoznałem siebie w jednym z obrazów Kokoryna, byłem zaskoczony. Znaleźć się w obrazie Kokoryna to przywilej muzyków, wagabundów, knajpianych gawędziarzy i młodych dziewczyn – tak zawsze myślałem.
Ukazał mnie, jak z miłością trzymam kubek z gorącą kawą i nachylam się nad przeglądaną gazetą. Wyglądam, jakbym wypił lub przeczytał coś, od czego zaraz dostanę skrzydeł. Do gazet i kawy czuję słabość, którą artysta podejrzał i doskonale uchwycił w obrazie. Ten twórca jest łaskawy – tylko u niego możliwe jest zbawienie przez nałogi. Ale także przez zatracenie się w muzyce, zabawie, gadaniu.
Malownicze typy na płótnach Kokoryna nie są wymyślonymi fantomami. Ale też nie są to portrety. Autor wypracował swoją własną metodę tworzenia postaci i snucia opowieści. Stosuje ją, malując obrazy i wymyślając charaktery do swoich animacji. Przyciśnięty, czasami zdradza, kto konkretnie mógłby być pierwowzorem pięknego rudzielca wtulonego w gitarę lub wpatrzonej w niego blondynki o słodkim spojrzeniu. Ale przecież nie chodzi tu ani o realizm, ani o ilustrowanie kroniki towarzyskiej.
Efekty tej metody widzimy wszyscy. Powstają uwodzicielskie obrazy ukazujące życie homo ludens, o jakim marzy współczesny pracoholik, który od poniedziałku do piątku musi siedzieć w pracy. W tej Arkadii rozpoznajemy rekwizyty z naszego otoczenia: oprawki okularów, sukienkę, rzędy butelek w barze. Wszystko jednak inne, oczyszczone z codziennej obojętności.
Normalne przedmioty i zdarzenia – przemienione w przyjazną bajkę. Znajdujemy się wewnątrz świata wolnego od trosk i nudy. A szczęśliwcy, którzy znaleźli się w tych obrazach, celebrują nieustające święto.