Powiększenie
Malarstwo Bogny Gniazdowskiej to subiektywna reaktywacja przeszłości. Sepiowe fotografie zamienione na współczesne obrazy, minione historie opowiedziane na nowo.
Pasją Bogny są stare zdjęcia, rodzinne archiwa, biografie, wspomnienia, drzewa genealogiczne - rekonstrukcja czasu. To punkt wyjścia, inspiracja dla wielu jej prac. Ludzie z wyblakłych fotografii stają się bohaterami obrazów. Portret jest najlepszym malarskim medium do szukania prawdy o człowieku
– mówi artystka – do ukazania jego piękna i ułomności. Moich modeli widzę tylko na fotografiach, ale potrafię dużo o nich powiedzieć – malując
.
Puzzle
Z fotografii grupowych Gniazdowska wybiera pojedyncze postaci czy pary, selekcjonuje - tego wskazuje, tego omija. Kiedy wybieram dawną fotografię
– tłumaczy swoją metodę pracy – czuję, jakbym coś ocalała. Jakbym jednym dawała szansę, a innym ją odbierała
. Przygląda się uważnie wyblakłym twarzom, powiększa je na monitorze komputera. Potem łączy ze sobą wybrane postaci, tworzy nowe konstelacje, ludzkie puzzle. Nie zna swoich modeli, więc dopowiada ich życiorysy, trochę ich wymyśla. To selekcjonowanie, kompilowanie jest trochę jak zabawa w Pana Boga. Nie chodzi też o wierne odwzorowanie rzeczywistości zobaczonej na zdjęciach. Gniazdowska interpretuje ją po swojemu – na początku jest fotografia, ale obraz to już jej własna historia. Jej malarstwo jest realistyczne, ale bardzo dalekie od wiernego kopiowania natury. Obrazy artystki są dokładnie przemyślane, oczyszczone ze zbędnych detali. Kompozycje upraszcza, syntetyzuje, a swoim hieratycznym modelom nadaje ponadczasowy charakter. Statyka i dostojność jak na dawnych fotografiach, kiedy portretowany pozował długo, z uwagą wpatrzony w obiektyw.
Koloryt obrazów Gniazdowskiej jest abstrakcyjny - czasami zaintryguje ją światło na sepiowych zdjęciach, emocje między ludźmi.
Kadry
Na nowych obrazach Bogny Gniazdowskiej oglądamy Wielką Wojnę, na której samej wojny nie widać – historię bezkrwawą; napięcie i okrucieństwo czasów są tu podskórne, gdzieś na drugim planie, często daleko w tle. Tym razem namalowałam serię obrazów według zdjęć wykonanych przez Jana Kotika. Podążałam śladami oficjalnego fotografa rządu monarchii Austro – Węgierskiej, który latach 1913-1915 podróżował z aparatem fotograficznym po Europie Środkowej, Wschodniej i Południowej. Fotografował mieszkańców bałkańskich wiosek, czeskich mieszczan i austriackich wojskowych.
Bitwy i okopy są gdzieś poza kadrem. Interesujące stają się obrzeża heroizmu i ich anonimowi bohaterowie: ochronki, lazarety, kancelarie sztabu, szpitalne kuchnie, wojskowe kantyny, sekretarki i sanitariuszki, telegrafiści, krawcy i kucharze – techniczne zaplecze frontu.
Na obrazach Bogny sceny ze zdjęć Kotika nabierają nowego znaczenia: neutralne gesty stają się poufne, a wojskowe czapki i naszywki czerwonego krzyża na fartuchach pielęgniarek urastają do rangi symbolu.