Mapy życia

Jolanta Wagner Tekst: Jolanta Wagner

Rysuję cały czas, niemal bez przerwy. To moja codzienność, a rysunki są zapisem tej codzienności. Czerpię z mojej osobistej historii - doświadczeń i przeżyć. Rejestruję swoje życie, tworząc rodzaj dokumentacji: pamiętniki, kalendarze, książki, mapy... Notatniki spraw codziennych, spraw obiektywnie drobnych i mało ważnych, istotnych jedynie dla mnie.

PORZĄDKOWANIE

Jolanta Wagner

Sądzę, że każda działalność artystyczna polega na porządkowaniu spraw i rzeczy. Tworząc, poszukuję zasad współdziałania z otaczającym światem, po to, by go zrozumieć, zapanować nad nim albo uzyskać złudzenie panowania. Świat oswojony to świat przyjazny. Porządkując otoczenie, odnajduję w nim bezpieczne miejsce dla siebie.

W sztuce „mniej”, „skromniej”, „prościej” najczęściej znaczy „lepiej”. Tworzenie - porządkowanie - zmusza nieustannie do dokonywania wyborów. Myślę, że podjętym decyzjom należy dochować wierności, żal jednak, że trzeba pominąć tyle intrygujących dróg, odrzucić tyle obiecujących pomysłów...

Jolanta Wagner

CZAS

W swoich „kalendarzach”, „dziennikach”, „notatnikach” buduję rytmiczne układy. Porządkuję ich elementy, tak by czytane jak pismo sprawiały wrażenie przemijania czasu. Niejednokrotnie nadaję im kompozycję otwartą, ciągłą, jakby były fragmentem, a nie zakończoną całością. Wielowątkowe, płynne rytmy znaków, tak jak upływający czas, nie mają początku i końca.

Jolanta Wagner

ZNAKI

Pokrywam powierzchnię papieru „swego rodzaju pismem”, własnym wieloznacznym „alfabetem obrazkowym” (jak go nazwał Frank Green): abstrakcyjnymi kompozycjami plam i linii, ilustracjami zapamiętanej rzeczywistości, symbolami, zaklęciami magicznymi podobnymi do tych znajdujących się na pradawnych narzędziach, strzałach (służyły nie estetyce, lecz skuteczności).

Jolanta Wagner

CISZA

Pracuję w samotności. Uwielbiam atmosferę wyciszenia i spokoju, skupienia na swoich myślach, odizolowania od reszty świata. W osiągnięciu stanu równowagi i harmonii wewnętrznej pomaga mi muzyka. Wybieram tylko muzykę klasyczną. Najchętniej taką, która wyraża ciszę.

Pragnę, by moje prace były bardzo prywatną rozmową z odbiorcą, dlatego mówią ściszonym głosem, a nawet szeptem. Czasem czuję się nieco zagubiona, eksponując je na dużych grupowych wystawach. Jestem przekonana, że powstałe w samotności prace najpełniej odczytać można w kameralnym odbiorze.

Jolanta Wagner

PAPIER

Rysując, działam na powierzchni materiału. Tworzywo podłoża ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Z powodów emocjonalnych często wybieram papier, zarówno szlachetny, biały, jak i arkusze pospolitego papieru pakowego lub kalki technicznej.

Podłoże do obrazów często robię sama z makulatury, ze starych papierów. Intryguje mnie ich tajemnicza przeszłość. Stare gazety, bibułki, tekturowe pudełka skazane są na unicestwienie. Mam poczucie, że przywracam im życie.

Jolanta Wagner

DRUGIE ŻYCIE

Zrealizowana w 1994 roku praca „Wejdź...” to rodzaj budowli w kształcie mastaby zdolnej w swym wnętrzu pomieścić człowieka. Wykonałam ją z papieru z przetworzonej makulatury, pokryłam kilkudziesięcioma metrami kwadratowymi rysunku. Po dwukrotnym wystawieniu podjęłam decyzję o zdekonstruowaniu jej i kolejnym przetworzeniu.

Inspiracją była tu historia wspaniałego pałacu w jednym z małych miasteczek niemieckich, który został rozebrany, a z otrzymanych cegieł zbudowano osiedle mieszkaniowe.

Po pocięciu arkuszy papieru – ścian mastaby – skonstruowałam 120 składanych pudełek-domów. Zbiór tych obiektów z „inwentaryzującą” je mapą nazwałam „Planem Miasta”.

Jolanta Wagner

INTYMNOŚĆ

Każdy z moich rysunków jest pamiętnikiem, notatnikiem spraw osobistych, często intymnych. Ambiwalencja wynikająca z jednoczesnej chęci i niechęci pokazywania siebie powoduje, że nie wszystkie rysunki są jednoznacznie czytelne. Na wiele sposobów utrudniam ich odczytanie, czasem przez częściowe lub nawet całkowite zasłonięcie znaków.

SZTUKA KOBIECA?

Moja twórczość jest wyrazem wewnętrznych, kobiecych przeżyć. Czy mogę ją nazwać „sztuką kobiecą”? Nie mam nic przeciwko takiemu określeniu, jeśli rozumie się je jako afirmację kobiecości w sztuce. Pogląd taki wyrażam w swoich pracach, choćby w dzienniku „28 dni cyklu płciowego kobiety” z 1988 roku. Od tego czasu powstało wiele kolejnych dzienników – zapisków kobiecej codzienności. Jak napisała Anna Saciuk, kustosz Muzeum Sztuki w Łodzi: „To nie kobiety piszą poematy epickie i rozprawy filozoficzne – one raczej skupiają się na prozie, na małych wydarzeniach zwykłego dnia, na ochronie tego, co najbliższe i najważniejsze. O tym właśnie mówi sztuka Joli Wagner – o cieszeniu się każdą chwilą, o barwach zwykłego życia, o prozie dnia i przemijaniu, o życiu w zgodzie z naturą, a nie przeciw niej; o tym, co kruche i nietrwałe”.

RYSUNKI

Rysunek jest dla mnie początkiem wszystkiego. Jest najprostsza drogą przełożenia myśli na znak. Cudownym medium pozwalającym z łatwością zanotować najbardziej śmiałe fantazje, stworzyć nowe formy i idee. Rysunek jest dla mnie zachętą do wejścia w przestrzeń. Daje początek wszystkim moim obiektom i instalacjom. Rysując, „inwentaryzuję” pospolite przedmioty, a następnie konstruuję instalacje: zbiory „dzid”, masek, słoiczków i pudełek; rysuję „mapy” po to, by jak urbanista budować domy i miasta.

WYJĄTEK

Wszystkie moje prace stworzyłam samotnie. Wszystkie, oprócz jednej.

Aby zbudować duży zbiór pustych opakowań po kosmetykach – instalacji inspirowanej moimi wcześniejszymi rysunkami – potrzebowałam pomocy. W akcji zbierania obiektów wzięło udział kilkadziesiąt znajomych i nieznajomych kobiet. Każdą z nich uważam za współautorkę pracy. Przez rok, jak zwykle, używały kremów, pudrów i perfum, a zużyte opakowania przekazały do zbudowania instalacji. Powstała kolekcja składająca się z kilku tysięcy elementów: buteleczek, słoiczków i tubek. Obiektów już bezużytecznych i bezwartościowych, ale noszących ekscytujące ślady minionego czasu prywatnego. Jest to pamiętnik „napisany” dzięki wspólnym działaniom wielu kobiet, a jednocześnie pamiętnik bardzo intymny.

Dokonałam „inwentaryzacji” zbioru - powstał rysunek przedstawiający wszystkie eksponaty.

ŚWIAT

Bolesne problemy naszej rzeczywistości nie są mi obojętne. Wojna, okrucieństwo, śmierć... przerażają mnie i napawają lękiem, uświadamiają bezradność i skłaniają do pokory.

Unikam polityki, oglądanie telewizji i czytanie gazet ograniczam do informacji kulturalnych. Na przekór panującym modom nie zamierzam w swojej sztuce uprawiać publicystyki, nie przenoszę do niej tematów, którymi pasjonują się media. Obca jest mi idea epatowania złem, w jakiejkolwiek, nawet słusznej sprawie.

PRZYSZŁOŚĆ

Świat zapełniony jest rzeczami. Wiele wspaniałych dzieł istnieje od wieków i będzie trwało w przyszłości dzięki swojej solidności. Na przekór rozsądkowi pociągają mnie jednak te nietrwałe, kruche i ulotne. Obrazy z makulatury, papieru pakowego i bibułek nie dają pewności, że będą długowieczne, każą cieszyć się chwilą.

Nie kolekcjonuję i nie liczę swoich prac. Znikają gdzieś w świecie. Myślę tylko o tych, które jeszcze nie powstały.

ŻYCIORYS

Pasję rysowania, klejenia, lepienia miałam chyba „od zawsze”. Mimo wielu zainteresowań oczywisty był dla mnie wybór studiów plastycznych. Okres studiów to wspaniałe, niezapomniane doświadczenie. Szkoła była dla nas – studentów oazą wolności i demokracji w ówczesnej ponurej rzeczywistości, oknem na fascynujący świat sztuki współczesnej. Z szacunkiem, wdzięcznością, ale też i dużą sympatią wspominam swoich dawnych profesorów i wykładowców – prof. Romana Modzelewskiego, prof. Marię Zielińską i wielu innych. Do dziś nie zerwałam kontaktu z uczelnią.



Wybrane prace

zobacz wszystkie