Sztuka opowieści

Ewa Klekot Tekst: Ewa Klekot

„...lecz cudzoziemiec, skoro tylko przybędzie do nieznanego miasta i rzuci okiem w głąb tej szyszki pagód i świetlików, i strychów, śledząc zygzaki kanałów, ogródków warzywnych, śmietnisk, z miejsca wyróżni pałace książęce, świątynie wielkich kapłanów, rozpozna zajazd, więzienie, dzielnicę złodziei. W ten sposób - powiadają niektórzy - potwierdza się hipoteza, że każdy człowiek nosi w umyśle miasto złożone z samych różnic, miasto bez figur i bez kształtu, zapełniane przez poszczególne miasta.”

Tak brzmi fragment jednej z pięćdziesięciu pięciu opowieści, które dla mongolskiego władcy świata snuje Marco Polo na kartach książki Italo Calvino Niewidzialne miasta. Wenecki podróżnik opowiada przez wiele dni - a wielki chan słucha - historii, które ciągle i na nowo powtarzają ten sam wątek, ten sam schemat kompozycyjny, tę samą strukturę narracji. Słuchacz jednak nie nudzi się - opowieści, czyli to, co się opowiada - w odróżnieniu od tych, które się pisze - są de facto niezliczonymi wariantami jednej opowieści „bez figur i kształtu”, zapełnianej przez poszczególne historie.

Mikołaj KasprzykMikołaj Kasprzyk

Obrazy Mikołaja Kasprzyka zwracają uwagę właśnie taką, opartą na repetycji, strukturą: dwoje maleńkich ludzi na tle Zamku, prowadzących dialog ze sobą i z dywanem przestrzeni, w który ich wpisano; kilka lub kilkanaście postaci w wyrazistych pozach - etapach jednej czynności rozbitej na gesty; znowu niemy dialog dwóch stojących na przeciwko siebie postaci, które porozumiewają się ze sobą - i z widzem - układem rąk i ciała, jak tancerze czy mimowie. Przez wiele obrazów Kasprzyk snuje swoją historię, która nie jest narracją pisarza, lecz opowiadacza. Nie odwołuje się do struktur percepcyjnych, które zawdzięczamy piśmiennej kulturze nowożytnej Europy, ale do ustnej, przedpiśmiennej tradycji opowieści - i ją właśnie przekłada na obraz. Dlatego właśnie jego prace mają dla współczesnego odbiorcy przyjemny posmak archaizmu, podróży do źródeł, do innego sposobu rozumienia sztuki.

Mikołaj KasprzykMikołaj Kasprzyk

Jak twierdzą naukowcy zajmujący się historią kultury, ustny sposób przekazu ma bardzo określone konsekwencje strukturalne. Ustna opowieść opiera się przede wszystkim na dodawaniu kolejnych epizodów, podczas, gdy pisana powieść jest od początku uporządkowana według schematu „zawiązanie akcji - punkt kulminacyjny - rozwiązanie”. Opowieść nie ma jednej pointy, a przyjemność, jaką z niej czerpiemy, nie polega na jednorazowym zaspokojeniu ciekawości, ale na możliwości dodawania bez końca coraz to nowych elementów bez ryzyka naruszenia jej struktury. Czy nie tak jest z obrazami Kasprzyka? Czy ich atrakcyjność nie wynika w znacznym stopniu z braku jednego środka ciężkości? Nawet oparte na kompozycji centralnej Zamki wyrastają z krajobrazu porośniętego tysiącami podobnych do siebie drzew-epizodów. I tak jak w opowieści każdy dodawany do narracji element ma początek i koniec, tak drzewa, czy ludzie na obrazach Kasprzyka są zamkniętymi, jasno określonymi i samodzielnymi formami, które można dodawać do siebie. Oczywiście, tak jak dobry opowiadacz wie, kiedy skończyć historię, tak Kasprzyk kontroluje ułożenie swoich epizodów na powierzchni płótna.

Mikołaj KasprzykMikołaj Kasprzyk

W opowieści, jak widać, chodzi raczej o nagromadzenie dużej ilości elementów niż o szczegółową analizę jej struktur. Słuchanie opowieści ma charakter transowy, jest uczestnictwem, podczas, gdy pisana i czytana powieść dostarcza przyjemności analitycznie nastawionemu obserwatorowi. Powtarzalne, rytmicznie i symetrycznie rozmieszczone sceny - epizody sprzyjają takiemu uczestniczącemu, „opowieściowemu” odbiorowi obrazów Kasprzyka.

Marco Polo opowiadając Kubłaj-chanowi o odległych - a może nieistniejących - miastach za każdym razem starał się na użytek słuchacza stworzyć pewien konkret, nadać formę „miastu bez figur i kształtu”, wypełnić je opowiedzianą rzeczywistością - opisać jego sytuację, czyli położenie w przestrzeni, czasie oraz w ludzkich pragnieniach i słowach. Miasta Marco Polo nie są abstrakcją, choć wcale nie wiadomo, czy istnieją poza wyobrażoną rzeczywistością opowieści. Podobnie obrazy Kasprzyka - odwołują się do konkretu formy, jasno określonej, rozpoznawalnej i zwartej. Opowieść nie rości sobie prawa do abstrakcyjnych dociekań - jej domeną jest sytuacja, czas teraźniejszy, epizod. W tym zresztą tkwi jej siłą: w sugestywnym tworzeniu konkretnych sytuacji, połączonych ze sobą w całość osobą bohatera - czy bohaterów - historii.

Można więc w Mikołaju Kasprzyku widzieć kogoś w rodzaju wschodniego opowiadacza baśni, który zamienia słowa swojej historii w obrazy i w ten sposób próbuje stworzyć malarstwo, które pozostając wierne swej narracyjności, uwolniłoby się od nieznośnego balastu literatury. Kasprzykowi nie chodzi o sprowadzenie malarstwa do jego czysto formalnych cech, choć docenia ich wagę; chce on ocalić w obrazach to, co bezustannie podważały malarskie awangardy: narrację. Robi to wprowadzając do swych obrazów strukturę przed-literackiej opowieści; strukturę, która doskonale zna każdy, kto kiedykolwiek słuchał cudzych zwierze, bajek - albo wspomnień przyjaciela z egzotycznych wakacji.



Wybrane prace

zobacz wszystkie